niedziela, 1 lutego 2015

Podsumowanie miesiąca - Styczeń 2015

Rozpoczął się już trzeci kalendarzowy rok, w którym zamierzam dużo czytać. O swoich czytelniczych planach na najbliższe 12 miesięcy pisałem przy okazji podsumowania roku poprzedniego. Z omawianej listy w styczniu sięgnąłem po cztery tytuły. Pozostałe pochodziły z Dyskusyjnego Klubu Książki z Biblioteki w moim mieście. W sumie 8 książek i 3100 przeczytanych stron. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że moje główne założenie czytania 100 stron dziennie, zaowocowało średnią równo 100 stron. Pięciu autorów z Polski i trzech pisarzy z krajów anglojęzycznych (USA, Kanada i Wielka Brytania).

1. Lisa Genova - Lewa strona życia
Jest to już druga książka tej autorki (w listopadzie czytałem "Motyl") i trzeba przyznać, że Genova wciąż trzyma poziom i ponownie nie oszczędza głównej bohaterki. Tym razem mamy do czynienia z urazem mózgu wymazującym całkowicie lewą stronę świata Sary (bo tak ów bohaterka ma na imię). Sara nie czuje i nie widzi lewej strony swojego ciała i otoczenia. Musi na nowo nauczyć się żyć i poruszać po szybko rozwijającym się świecie.

2. Alice Munro - Przyjaciółka z młodości
W Dyskusyjnym Klubie Książki omawialiśmy właśnie tę książkę. Autorka dostała za swoją twórczość Literacką Nagrodę Nobla w 2013 co brzmi bardzo zachęcająco. "Przyjaciółka z młodości" jest to zbiór dziesięciu opowiadań na tematy ogólnoobyczajowe. Przyznam szczerze, że pamiętam zaledwie kilka z tych opowiadań i to pobieżnie. Lektura ta zupełnie nie trafiła w mój gust. Panie z DKK również były zawiedzione.

3. Mikołaj Łoziński - Reisefieber 
Debiut pisarski młodego polskiego pisarza. Główny bohater na wieść o śmierci swojej matki przyjeżdża do Paryża aby porozmawiać z osobami, które ją znały. Pozwala mu to zrekonstruować wydarzenia oraz poukładać w głowie zawiłe relacje pomiędzy nim a matką. Dobrze napisana powieść i jeśli lubisz taką tematyke to śmiało polecam.

4. Grażyna Jagielska - Miłość z kamienia
Kolejna lektura z DKK. Jak zobaczyłem tytuł książki to pomyślałem sobie "o nie, pewnie jakiś upiorny romans". Nic bardziej mylnego. Jest to autentyczna spowiedź żony jednego z najbardziej znanych w Polsce korespondentów wojennych. Wyobraź sobie co przeżywa żona, gdy jej mąż wychodzi z domu do pracy i przez tydzień nie daje znaku życia, po czym wraca z raną na czole i przestrzelonym plecakiem ze słowami: "co na obiad?". I tak przez 20 lat... Zdecydowanie polecam.

5. Zygmunt Miłoszewski - Domofon
Tak dużo osób zachwyca się tym autorem, więc i ja uległem. Wszystkie jego powieści były wypożyczone w naszej Bibliotece i jakimś cudem w jednej z filii na kompletnym zadupiu udało mi się upolować Domofon. Jest to horror i zarazem debiut Miłoszewskiego. Blok na jednym z warszawskich osiedli jest opętany przez siły nieczyste i jego mieszkańcy muszą im (tym siłom nieumytym) stawić czoło. Bardzo szybko się czyta, powieść mocno wciągająca. Pierwsze co mi przychodzi na myśl to "polski Masterton". Na pewno będę jeszcze polował na inne książki tego autora.

6. Szczepan Twardoch - Morfina
Od kilku miesięcy oglądam wywiady i czytam artykuły o Twardochu a o samej Morfinie jest dość głośno. Powstał nawet spektakl teatralny na podstawie tej powieści. Poczułem się zaintrygowany.
Książka ta opowiada o narkomanie, alkoholiku i dziwkarzu (nie trzy różne persony ale jedna). Główny bohater to pół Polak i pół Niemiec. Akcja rozgrywa się w pierwszych miesiącach drugiej wojny światowej. Konstanty zostaje wplątany w ultra tajny spisek i zostaje narażony na różne niebezpieczeństwa. Mocną stroną tej powieści jest język i narracja. Narratorów jest dwóch. Wspomniany wcześniej morfinista Konstanty i jego Anioł Stróż, który wie wszystko o wszystkim. Często oboje narratorów opowiada tę historię na raz. Na początku ciężko się przyzwyczaić ale suma summarum efekt końcowy robi wrażenie.

7. Katarzyna Bonda - Pochłaniacz
Na Bondę natrafiłem przypadkiem oglądając kanał o literaturze na youtube. Miniaturka z blondynką przykuła moją uwagę (tak tak, wiem że żałosne ale jestem w końcu tylko facetem). Sam wywiad z blond Bondą mnie zaintrygował, a żeby być bardziej precyzyjnym, to był to temperament Katarzyny i rozmowa o flakach w literaturze. I z myślą o flakach rozpocząłem "Pochłaniacza". Kryminał ciekawy i mocno rozbudowany aczkolwiek, przynajmniej według mnie mocno przegadany.Główna bohaterka Sasza to alkoholiczka (od siedmiu lat nie pijąca) przez co porównanie do Harrego Hole (z powieści Jo Nesbo) samo ciśnie się na usta. Powieść równie mroczna ale... No właśnie, ale. Przywykłem do kryminałów po 300-400 stron gdzie akcja jest szybka, są flaki, pazury, seks, intrygująca zagadka i twardy gliniarz z chrypką jak wokalista Sepultury. Tutaj mi tego zabrakło. Myślałem, że będą flaki a wyszły blisko siedemsetstronnicowe... też flaki, tyle że z olejem.

8. Jeff Noon - Wurt
No i kolejna książka w tym miesiącu o narkotykach. Tym razem narkotykami są różnokolorowe piórka. Każdy kolor oznacza inne doznania. Piórka przenoszą postaci do alternatywnych światów. Główny bohater i zarazem narrator gubi w jednym z tych światów siostrę i powraca zamiast niej z dziwnym glutostworem. Teraz musi znaleźć sposób aby odzyskać ją z powrotem. Taka fantastyka bardzo styka, a przynajmniej moje zwoje mózgowe mocno pracowały aby to wszystko sobie wyobrazić.

Książka miesiąca Styczeń 2015 to:


Wurt zdecydowanie wygrał styczniowe zestawienie. Jest to najciekawsza i najbardziej oryginalna książka w tym miesiącu. Na wyróżnienie zasługuje jeszcze Morfina Twardocha za charakterystycznego głównego bohatera i niesamowitą narrację. 


W przyszłym miesiącu przeczytam między innymi "Wodnikowe wzgórze" Richarda Adamsa oraz "Imię wiatru" Patricka Rothfussa. Zapraszam do czytania i komentowania.