środa, 6 maja 2015

Podsumowanie miesiąca - Kwiecień 2015

Kwiecień plecień bo przeplata, trochę Zajdla i Gaimana, jeszcze więcej Eriksona. Kolejny już miesiąc zdominowała u mnie fantastyka, był też jeden horror i jedna powieść obyczajowa. W kwietniu czytałem zadziwiająco mało bo tylko 2520 stron ze średnią 84 stron dziennie.

Paradyzja - Janusz Zajdel
Klasyka polskiej literatury fantastycznej. Odległa przyszłość, pewien dziennikarz leci na planetę Paradyzja. Jak się szybko okazuje Paradyzjanie żyją w całkowitej separacji od innych i rządzą się własnymi prawami. Główny bohater odkrywa dlaczego autochtony porozumiewają się dziwnymi kodami a także tajemnicę, która jest ukrywana przed całą Paradyzją. Książkę czyta się bardzo szybko i co najważniejsze treść w niej zawarta jest ponadczasowa.

Ocean na końcu drogi - Neil Gaiman
Po przeczytaniu Amerykańskich Bogów miałem mieszane uczucia, postanowiłem jednak dać Gaimanowi drugą szansę. "Ocean" podobnie jak Paradyzję czyta się bardzo szybko. Jest to opowieść o chłopcu, którego życie zmienia się w momencie gdy lokator z wynajmowanego od rodziców pokoju popełnia samobójstwo. Iście Burtonowski klimat (Burton nawet często ekranizuje twory Gaimana) z wielkim przytupem. Polecam i już mam na półce kolejną książkę tego Autora.

Nekroskop - Brian Lumley
Wyobraź sobie człowieka, którego naturalną umiejętnością jest prowadzenie konwersacji z umarlakami. Wyobraź też sobie, że będzie musiał się zmierzyć z wampirem w towarzystwie zastępów zombi. Brzmi zachęcająco? Jest to pierwszy tom z serii o Nekroskopie, jak będę miał wolną chwilę to z pewnością przeczytam też jego kolejne przygody.

Każdy żyje jak umie - Andrzej Mularczyk
Kojarzysz serial "Sami swoi"? Mularczyk napisał do tego serialu scenariusz a omawiana książka to nic innego jak geneza prapoczątków tego konceptu. Przepełniona złotymi myślami powieść jest miodem dla duszy. Jedyne do czego mogę porównać tę książkę, to do powieści Wiesława Myśliwskiego. Zachwycający język i mnóstwo humoru. Polecam.

Ogrody Księżyca, Bramy Domu Umarłych - Steven Erikson
Pierwszy i drugi tom Malazańskiej Księgi Poległych. Prócz faktu iż jest to mocno rozbudowane fantasy to nie wiedziałem czego mam się spodziewać po tym cyklu. Okazuje się, że Erikson odszedł całkowicie od utartych w nurcie fantasy schematów i stworzył coś unikatowego. Nie ma tu wielkiego zła i wielkiego dobra, nie ma tu elfów, krasnoludów, goblinów itd. Nie ma głównego bohatera i antybohatera. Dostajemy za to dziesiątki postaci a każda z nich jest równie ważna. Cały świat podzielony na kontynenty i rasy a także starcia pomiędzy nimi na tle politycznym. Nie wiadomo komu kibicować, nie wiadomo co się stanie na kolejnej stronie. Na początku czyta się trudno ale później zaczynamy już kojarzyć kto jest kim i czyta się coraz łatwiej. Caly cykl ma 10 tomów i liczy ponad 8tys stron tekstu dużego formatu i drobnej czcionki. Aktualnie jestem w trakcie czytania trzeciego tomu i muszę przyznać, że takiego rozmachu nie spotyka się często.

Książka miesiąca kwiecień 2015 to:

Jeśli myślisz, że Tolkien pisał z wielkim rozmachem to jak sięgniesz po Malazańską Księgę Poległych opadnie Ci szczęka.