czwartek, 4 grudnia 2014

Podsumowanie miesiąca - Listopad 2014

Liście opadły a wraz z nimi temperatura, deszcz i mgły. Słońce jak co roku o tej porze świeci coraz niżej i krócej. Odzież zimowa coraz częściej opatula nasze ciała. George R. R. Martin rzekłby "winter is coming" i miałby niezaprzeczalnie rację. Dla mola książkowego taki klimat jest wręcz wymarzony.
Dla mnie listopad to przede wszystkim dziewięć pochłoniętych książek oraz epizod z targami książki w katowickim "Spodku", na którym poznałem ciekawych ludzi z pasją czytania oraz prowadzenia o tym blogów. Wymieniłem tam książki na tytuły, których wcześniej nie czytałem. Taka wymiana sama w sobie jest kapitalnym rozwiązaniem z racji tego iż książki, które wcześniej przeczytałem, a które teraz już tylko się kurzyły znalazły nowych właścicieli. Ja sam nie wydając ani złotówki przywiozłem do domu aż 13 książek. Wymiana książek była organizowana właśnie przez grupę śląskich blogerów i zdaniem wielu osób był to najmocniejszy punkt targów.

Przejdźmy teraz do podsumowania literatury. Na początek liczby: 9 książek, 2855 stron i średnia dzienna 95 stron. Nie jest to najlepszy wynik ale też nie najgorszy. Dwie książki psychologiczne oraz 7 powieści. Literaturę beletrystyczną zdominowały kobiety. Aż 5 pisarek w stosunku do jednego przedstawiciela płci brzydkiej.

Annabel Pitcher - Moja siostra mieszka na kominku
Tą powieścią Annabel debiutowała i od razu uzyskała duży rozgłos. Fakt faktem książka jest świetna. Narratorem jest dziesięciolatek, który stara się zrozumieć śmierć siostry oraz katastrofalne tego następstwa w swojej rodzinie. Przemyślana powieść, która wzrusza oraz śmieszy ale przede wszystkim daje do myślenia.

Brandon Sanderson - Stop prawa
Kontynuacja sagi "Z mgły zrodzony". Akcja dzieje się trzysta lat po wydarzeniach opisanych w "Bohaterze wieków". Technologia idzie do przodu i pojawia się broń palna czy też samochody. Klimat westernowy z domieszką allomancji (zdolności spalania metali). Dużo akcji i ciekawych zwrotów fabuły. Wszystko wskazuje na to, że pojawią się kolejne części. Książka bardzo fajna ale zdecydowanie zbyt krótka. Nie ma już tego zaczarowanego, mrocznego klimatu co wcześniej ale dalej Sanderson trzyma poziom.

Robert B. Cialdini - Wywieranie wpływu na ludzi
Cialdini ukazuje najistotniejsze zagadnienia dotyczące manipulacji. Opisuje mnóstwo eksperymentów i co najważniejsze książka napisana jest przystępnym i zrozumiałym językiem. Dla osób zainteresowanych psychologią czy też psychologią sprzedaży jest to pozycja obowiązkowa. Polecam

Lisa Genova - Motyl
Długo polowałem na tę książkę. Temat książki to choroba Alzheimera. Główna bohaterka Alice jest znaną wykładowczynią psychologii na Harvardzie i jej kariera rozwija się jak płatek róży. Alice odkrywa u siebie chorobę Alzheimera o wczesnym początku. Książka jest o tyle ciekawa i różniąca się od innych o tej tematyce tym, iż choroba Alzheimera jest opisana z punktu widzenia osoby chorej. Powieść ta zdobyła uznanie wśród organizacji walczących z chorobą Alzheimera a także wśród czytelników i krytyków. Z ciekawostek dodam, że nakręcono ekranizację tej powieści z gwiazdorską obsadą. Premiera w 2015 roku. Już się nie mogę doczekać.

Dorota Terakowska - Poczwarka
Historia młodego małżeństwa, które swoje kariery i rodzinę zaplanowały ze szwajcarską precyzją. Plany krzyżuje im dziecko, które urodziło się z najcięższą odmianą zespołu Downa. Jak nastawieni na sukces rodzice poradzą sobie z taką sytuacją? Dla mnie była to pierwsza książka Terakowskiej z jaką miałem przyjemność obcować. Książka rewelacyjna i klimatem momentami przypominała mi film "Labirynt Fauna". Głęboka i mądra proza.

Dorota Terakowska - Samotność Bogów
Książka pokazująca w nieco metafizyczny sposób realia epoki chrystianizacji traktująca o tym jak starzy bogowie nie chcą być zapomniani. Młody Jon zostaje wezwany przez starego zapomnianego i zakazanego boga Światowida i wysłany w podróż poprzez czas i miejsce aby odpowiedzieć na fundamentalne pytania dotyczące tolerancji. Piękna baśń i na pewno jeszcze sięgnę po inne powieści Terakowskiej.

Józef Kozielecki - Koncepcje psychologiczne człowieka
Autor podzielił książkę na trzy części. W pierwszej skupił się na koncepcji behawiorystycznej, w drugiej na psychodynamicznej i w trzeciej na koncepcji poznawczej. Kozielecki krytykuje dwie pierwsze koncepcje starając się wylansować naturę psychologii poznawczej. O ile zgadzam się z przesłaniem Kozieleckiego o tyle książkę czyta się ciężko ze względu na jej czysto akademicki charakter.

Maja Lidia Kossakowska - Takeshi Cień Śmierci
Takeshi otwiera cykl nowej serii rozgrywającej się w orientalnych klimatach samurajów. Pierwsze na co zwróciłem uwagę to język i tu trzeba przyznać, że jest to najmocniejszy punkt powieści. Fabuła dotyczy wojny klanów oraz mimowolnie zaplątanego w nią mistrza miecza Takeshiego. Występuje tu od groma postaci i trzeba się skupić aby się nie pogubić w tym kto jest kim i z jakiego klanu pochodzi. Ja się trochę pogubiłem ale mimo wszystko polecam wszystkim miłośnikom Kossakowskiej i Kraju Kwitnącej Wiśni.

Joanna Bator - Ciemno prawie noc
Pierwsze moje spotkanie z prozą Joanny Bator. Za tą powieść została nagrodzona nagrodą NIKE. Czy słusznie? Nie wiem, bo nie czytałem jeszcze pozostałych nominowanych książek ale fakt faktem "Ciemno prawie noc" robi wrażenie. Autorka rewelacyjnie posługuje się językiem zarówno w kategorii literatury pięknej jak i w pospolitej gwarze. Postaci występujące tutaj są prawdziwe i posługują się prostym, kolokwialnym językiem. Joanna Bator skusiła się nawet do odtworzenia wypowiedzi użytkowników z typowego forum internetowego i zrobiła to po mistrzowsku. Sama fabuła jest z pozoru prosta, główna bohaterka Alicja Tabor przyjeżdża do Wałbrzycha aby napisać artykuł o zaginionych dzieciach i przy okazji poznaje prawdę o swojej rodzinie. Z pozoru ponieważ pojawia się tu bardzo dużo wątków i postaci pobocznych, które dodają smaczku niczym orientalne przyprawy. Powieść mroczna ale szalenie urokliwa. Zdecydowanie polecam.

Książka miesiąca Listopad 2014 to:


W listopadzie naprawdę ciężko było wybrać tą jedną jedyną najlepszą książkę. Bator wygrała ze względu na przyjemność czytania, język, wielowątkowość i klimat. Brałem jeszcze pod uwagę dwie powieści: "Poczwarkę" Terakowskiej oraz "Motyl" Lisy Genovy, które także są lekturami iście z nieba rodem. 

poniedziałek, 3 listopada 2014

Podsumowanie miesiąca - Październik 2014

Październik to dla mnie zawsze szczególny miesiąc, w połowie tego miesiąca mam urodziny i zawsze pojawia się jakaś książka z tego powodu gratis. Rozpocząłem też studia, dzięki czemu zostałem nieco wybity z czytelniczego rytmu i październik okazał się najsłabszym miesiącem w tym roku jeśli chodzi o liczbę przeczytanego tekstu. 2880 stron, 5 książek i średnia dzienna 93 stron. Mało nie oznacza jednakże, że treść tych zaledwie pięciu książek była mało satysfakcjonująca. Było wręcz zupełnie na odwrót. Pierwszy miesiąc ostatniej kwadry roku zdominował u mnie jeden autor, o którym już wspominałem wcześniej (patrz podsumowanie września 2014), mam tu na myśli Brandona Sandersona. Jako urodzinowy bonus pojawił się Walter Moers z kontynuacją Miasta Śniących Książek (lipiec 2014).

Brandon Sanderson - Ostatnie Imperium Saga
Na tę sagę składają się trzy tomy: Z mgły zrodzony, Studnia wstąpienia oraz Bohater wieków. Zachwycałem się tym autorem przy czytaniu Elantris. Tutaj Autor rozwinął swoje pisarskie pióro jak ptak i pofrunął na wietrze wyobraźni prosto do umysłu Czytelnika. Sanderson potrafi stworzyć zupełnie odmienny świat od wszystkich innych jakie możemy spotkać w literaturze fantasy. System magiczny oparty na allomancji, czyli spalaniu metali, dzięki czemu nasi bohaterowie mogą uzyskiwać zdumiewające moce. Szczegółowe opisy walk z użyciem allomancji to czysta poezja. Nigdzie wcześniej nie spotkałem się z tak świetnie opisanymi potyczkami. Fabuła wielowątkowa, nieprzewidywalna i mocno wciągająca. Świat jest mroczny, ciężki, lepki od wszechobecnej grozy i szary od wszędobylskiego popiołu. Bohaterów jest dużo i każdy z nich pełni ważną rolę w opisywanych wydarzeniach. Mocną stroną Sandersona są dialogi i żarty sytuacyjne. Nie ma tu też przydługich opisów więc bardzo szybko się czyta. Aktualnie w moim osobistym rankingu sag fantasy Ostatnie Imperium wyprzedziło Wiedźmina i Pana Lodowego Ogrodu i zajmuje pierwszą pozycję. Jeśli lubisz dobre fantasy to zakochasz się w tej sadze.

Brandon Sanderson - Siewca Wojny
Sanderson ponownie stworzył świat zupełnie oryginalny. System magiczny niespotykany nigdzie indziej. Przesympatyczni bohaterowie poruszający się w świecie przepełnionym kolorami i magicznymi oddechami, starający się odszukać swoje miejsce w narastającej intrydze politycznej. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie dwie główne bohaterki, księżniczki posiadające zdolność zmiany koloru oraz długości włosów. Mamy tutaj także panteon bogów a także tajemniczego Vashera czyli tajemniczego Siewcę wojny. W moim odczuciu poprzednie książki Sandersona były nieco lepsze aczkolwiek to już jest kwestia gustu, bo poziom Siewcy Wojny nadal jest na bardzo wysokim poziomie. Oczywiście polecam

Walter Moers - Labirynt Śniących Książek
Kontynuacja rewelacyjnego Miasta Śniących Książek. Główny bohater po 200 latach powraca do Księgogrodu za sprawą tajemniczego listu. Miasto rozrosło się do olbrzymiej metropolii. Spotyka starych znajomych, kilka wątków zostaje rozwiniętych i koniec. Książka ta została podzielona na dwa tomy i pierwszy kończy się w najlepszym momencie. Osobiście nie polecam jeśli nie czytałeś najpierw Miasta Śniących Książek. Fanom Camonii nie trzeba polecać bo i tak sięgną po tę pozycję.



Książka miesiąca Październik 2014 to:


Jak już wspomniałem, jest to najlepsza saga fantasy jaką czytałem. Bardzo trudno było dojść do siebie po zakończeniu tej trylogii. Dwa tysiące stron, przez co bardzo mocno zżyłem się z bohaterami i na pocieszenie pozostaje mi tylko przeczytać "Stop Prawa". Jest to kontynuacja tej sagi a akcja dzieje się 300 lat po wydarzeniach w niej opisywanych. 
Pragnę zwrócić jeszcze uwagę na jedną rzecz, a mianowicie nazwę sagi. Oryginalnie saga nazywa się The Last Empire czyli Ostatnie Imperium, polski wydawca stwierdził, że wykorzysta nazwę pierwszego tomu i w ten oto sposób najprawdopodobniej spotkacie się z sagą Z mgły zrodzony w opisie na okładkach kolejnych części. 

czwartek, 2 października 2014

Podsumowanie miesiąca - Wrzesień 2014

Gdy w kalendarzowej sztafecie lato przekazuje pałeczkę jesieni, pogoda zmienia się na bardziej sprzyjającą dla mola książkowego. Dni stają się krótsze, jest bardziej chłodno i deszczowo. Pozostaje tylko ciepły koc, herbatka i książki. Brzmi znajomo?

Wrzesień był dla mnie drugim najlepszym miesiącem w tym roku pod kątem ilości przeczytanych stron. 4255 stron ze średnią 142 stron dziennie. Przeczytałem osiem książek aczkolwiek sam już nie wiem jak to mam liczyć bo Bakunowy Faktor to jedna książka wydana w dwóch tomach a Kroniki Amberu to dziesięć książek zebranych i wydanych również w dwóch tomach. Czyli przeczytałem 15 książek ale w ośmiu woluminach. Zwariować można. Liczby liczbami ale i tak najważniejsza jest treść czy też mięso bądź kalorie czyli satysfakcja z przeczytanej lektury.

Simon Beckett - Szepty zmarłych
Trzecia część przygód antropologa sądowego Davida Huntera. Tym razem główny bohater trafia do USA i wraz ze swoim nauczycielem bada sprawę seryjnego mordercy. Zaskakująca intryga trzymająca w napięciu do ostatnich stron. Mroczna i wciągająca fabuła z narracją w pierwszej osobie to doskonały przepis na sukces. Właśnie za takie książki lubię Becketta.

Simon Beckett - Wołanie grobu
David Hunter wraca do sprawy morderstw sprzed kilku lat. Morderca czterech kobiet ucieka z więzienia a osoby, które prowadziły jego sprawę giną w niewyjaśnionych okolicznościach. David Hunter jest na liście mordercy. Po raz czwarty Beckett staje na wysokości zadania. Po przeczytaniu całej serii o Davidzie Hunterze mogę śmiało powiedzieć, że są to świetne kryminały. Beckett w kapitalny sposób potrafi tak zakręcić fabułą, że czytelnik nie jest w stanie przewidzieć kolejnych wydarzeń. Polecam.

Daniel Keyes - Kwiaty dla Algernona
Powieść ta została napisana w formie dziennika. Charlie Gordon posiada bardzo niskie IQ i przechodzi pozytywnie wszystkie testy na kandydata do eksperymentu mającego na celu zwiększyć jego iloraz inteligencji. Na samym początku książki czytamy mnóstwo błędów w dzienniku Charliego, ale w miarę jak jego inteligencja rośnie, zapiski w dzienniku stają się coraz bardziej ciekawsze i błyskotliwe. Charlie staje się geniuszem. Dalej nie opowiadam, ale przyznam jedno - Kwiaty dla Algernona sprawiły na mnie olbrzymie wrażenie. Książka ta jest pięknym i wzruszającym moralitetem. Polecam każdemu.

John Barth - Bakunowy Faktor
Ta lektura posiada chyba najbardziej zwariowaną fabułę jaką do tej pory czytałem. Ebenezer Cooke to samozwańczy poeta, którego talent do wpadania w tarapaty jest niesłychanie rozwinięty. A wszystko się zaczyna od testosteronu, dzięki któremu dochodzi do zakładu o to kto najbardziej dogodzi miejscowej dziwce. Szalona powieść, w której przeczytamy o łóżkowych fanaberiach Pocahontas a także spojrzymy na Nową Ziemię Obiecaną europejskich emigrantów okiem Autora, którego swawole literackie przeszły już do kanonu literatury. Szkoda, że ta powieść jest tak mało znana w Polsce. Przeczytaj koniecznie.

Roger Zelazny - Kroniki Amberu
Kroniki Amberu to już tak zwany kanon fantastyki. Często wrzucany jest do jednego wora z Tolkienem, Ursulą K. Le Guin czy z Frankiem Herbertem. Bardzo mocno polecany przez Andrzeja Sapkowskiego. Przyznam szczerze, że nie do końca wiedziałem, czego się mam po tej sadze spodziewać. Całe Kroniki podzielone są na dwie części: kroniki Corwina (1 tom) i kroniki Merlina (2 tom). Kroniki zawierają morze intryg i nieprzewidzianych zdarzeń. Tu nie chodzi o ratowanie świata ale o to kto usiądzie na tronie - a chętnych jest wielu. Książęta Amberu są w stanie zrobić absolutnie wszystko aby wygrać to starcie. Fantastyka przez duże "F".

Brandon Sanderson - Elantris
Muszę przyhamować nieco emocje aby nie popaść w kolokwializm. Cudownie piękna baśń o upadłym mieście Elantris gdzie jego mieszkańcy, niegdysiejsi bogowie są zawieszeni pomiędzy życiem a śmiercią. Egzystują jako wyschnięte skorupy, przepełnieni bólem i permanentnym głodem starcy. Traktowani są przez pozostałych jak trędowaci. Każdy może stać się elantrianinem, na każdego może spaść klątwa bycia upadłym bogiem. Szalenie porywająca, ekstremalnie urokliwa, oryginalna i wspaniała powieść. Jedna z najlepszych książek jakie czytałem w tym roku. Sanderson z miejsca stał się jednym z moich najulubieńszych autorów.



Książka miesiąca Wrzesień 2014 to:



Książka liczy 680 stron i pierwotnie dawałem sobie na nią 5 dni. Książka jest tak porywająca, że przeczytałem ją w trzy i przez te trzy dni chodziłem z wielkim uśmiechem na ustach. Jeżeli ktoś obudziłby mnie teraz w środku nocy i zapytał o to co ma teraz czytać to powiedziałbym jedno: ELANTRIS.

W październiku zamierzam przeczytać więcej książek Sandersona i chyba nie muszę mówić z jak wielkim bananem na twarzy piszę ten tekst. Aktualnie jestem w połowie "Z Mgły Zrodzony" i jestem porażony tym Autorem. Paraliżująco dobrze się to czyta.

niedziela, 7 września 2014

Podsumowanie miesiąca - Sierpień 2014

Kształt sierpa przypomina mi bumerang, którym rzucałem za młodu. Tak jak wtedy bumerang wracał do ręki tak w sierpniu znów powracam do lepszych czytelniczych wyników. Dziesięć powieści o różnej tematyce. Ponownie postawiłem na zupełnie nowe nazwiska i tylko jedna pozycja jest spod pióra jednego z moich ulubionych pisarzy a mianowicie Jo Nesbo. 4055 stron ze średnią 130 stron dziennie czyli wracam do gry.

1. Donna Tartt - Tajemna Historia
Autorka jest laureatką tegorocznej nagrody Pulitzera i właśnie ten fakt sprawił, że zainteresowałem się jej twórczością. Donna Tartt pisze jedną książkę na 10 lat więc za dużego wyboru nie miałem, Padło na "Tajemną Historię", która okazała się kultowa przeszło 20 lat temu. Treść książki to analiza sytuacji, która doprowadza do morderstwa studenta przez swoich kolegów z grupy. Ta napisana bogatym językiem historia na pewno jest warta uwagi i osobiście polecam ją, każdemu czytelnikowi, który szuka w literaturze czegoś więcej.

2. Dan Simmons - Letnia Noc
Horror, który przypomina mi nieco powieść "To" Kinga ze względu na bohaterów, którzy muszą się zmierzyć ze złowrogą siłą, która zamieszkała w ich szkole. Nie jest to co prawda dzieło na miarę Hyperiona ale czyta się dobrze i miłośnikom horrorów książka ta powinna się spodobać.

3. Jonathan Safran Foer - Wszystko jest iluminacją
Przezabawny sposób prowadzenia narracji przez niezbyt kompetentnego tłumacza (mowa o postaci z książki a nie o autora tłumaczenia na język Polski, który nota bene sprawdził się znakomicie) na początku nieco irytuje ale później zaczyna zachwycać. Młody Amerykanin żydoskiego pochodzenia przyjeżdża na Ukrainę aby odszukać kobietę, która ocaliła jego dziadka przez nazistami. Pomaga mu w tym tłumacz oraz dziadek tłumacza, który udaje, że jest niewidomy. Jest jeszcze pies o wdzięcznym imieniu Sammy Davis Junior Junior. Oglądałem również ekranizację i śmiało polecam.

4. Jack Ketchum - Dziewczyna z sąsiedztwa
Niedawno przeczytałem artykuł, że osoby, które dużo czytają mają o wiele bardziej rozwiniętą zdolność odczuwania empatii. Ta książka a w zasadzie wydarzenia w niej opisane doprowadziły moją empatię do wrzenia. Poczułem ją w samym środku czegoś co niektórzy nazywają duszą. Wyrywała się, szamotała, spazmowała, szlochała, wierzgała ze zwierzęcą furią. Bałem się tej książki przed czytaniem w trakcie jak i teraz. Ta książka to definicja horroru zawarta na trzystu stronach przeczytanych przeze mnie w ciągu jednej doby. Jeżeli jesteś wrażliwy to omijaj tę pozycję z daleka. Najgorsze jest to, że mówiąc sobie "spokojnie to tylko książka" wcale mnie to nie uspokajało, bo... bo za inspirację posłużyła prawdziwa historia. I to jest w tym wszystkim najkoszmarniejsze.

5. Richard Paul Evans - Stokrotki w śniegu
Bożonarodzeniowa opowieść o tym jak człowiek, którego przez pomyłkę uśmiercono wraca zza grobu aby odmienić swoje życie. Wariacja na temat "co byś chciał aby napisano o tobie po śmierci". Bardzo szybko się czyta i powiem szczerze, że pomimo banalności przekazu jest to naprawdę sympatyczna książka, którą polecam każdemu.

6. Charles Martin - Pomiędzy nami góry
On jest lekarzem i w następnym dniu ma przeprowadzić operację a ona bierze ślub za kilka dni. Oboje chcą wrócić jak najszybciej do domu a tymczasem wszystkie loty na lotnisku zostają wstrzymane ze względu na zbliżającą się zamieć. Nie znają się ale zrządzenie losu sprawia, że wynajmują awionetkę i... rozbijają się w górach z dala od jakiejkolwiek cywilizacji. Bear Grylls zaciera rączki. Książka survivalowa. Świetny język i piękna historia. Polecam

7. Charles Martin - Kiedy płaczą świerszcze
Co się stanie jeśli połączymy losy dziewczynki, która zbiera pieniądze na przeszczep serca z mężczyzną po przejściach? Baaardzo dużo się stanie i muszę przyznać, że Charles Martin mocno mi tą powieścią (i poprzednią) zapunktował. Mocna, głęboka, przewrotna, wzruszająca historia, którą trzeba przeczytać i już.

8. Jerzy Kosiński - Malowany Ptak
Przerażające wspomnienia cygańskiego chłopca z okresu II Wojny Światowej. Najgłośniejsza powieść Kosińskiego zmusza do refleksji na temat natury człowieka. Mocna rzecz.

9. Nicholas Evans - Zaklinacz Koni
Film uważam za genialny i dlatego postanowiłem przeczytać powieść. Książka pod wieloma względami równie świetna, ale fabuła różni się od filmu bardzo znacząco. Pierwsza taka sytuacja, kiedy to film podobał mi się bardziej od książki ale mimo wszystko polecam.

10. Jo Nesbo - Syn
Najnowszy kryminał genialnego norwega. Zakręcona, pełna nieprzewidywalnych zwrotów akcja mknie do przodu przy akompaniamencie mrocznych ulic Oslo. Nesbo jest bezbłędny.

Książka miesiąca Sierpień 2014 to:
Zdecydowanie ta książka, wywołała we mnie największe emocje w tym miesiącu. Absolutnie nie polecam czytelnikom o słabych nerwach. Ja się naczytałem horrorów ale coś takiego jest zbyt hardkorowe nawet dla mnie.

Ps. Pewnie doliczyliście się jeszcze jednej książki na zdjęciu ale Szepty Umarłych Simona Becketta opiszę w podsumowaniu września. Niestety nie zdążyłem przeczytać w sierpniu mimo wcześniejszych założeń.

czwartek, 28 sierpnia 2014

Trzy razy B czyli Body Beast i Biegi

Osiemnastego sierpnia rozpocząłem treningi Body Beast i co mnie już w pierwszych dniach mocno zaskoczyło to to, że mam zakwasy i to potężne. O ile treningi Insanity były to treningi nastawione głównie na cardio tak Body Beast są to treningi głównie na tzw. masę mięśniową. Plus jest taki, że faktycznie czuć, że te mięśnie rosną, minus jest taki, że jest bardzo mało treningów kondycyjnych.
Postanowiłem temu zaradzić biegami. Dziś przebiegłem dystans 12,7 km w czasie 1 godz 18 minut i 24 sekundy. Wiem, że czas nie jest  rewelacyjny aczkolwiek cieszy mnie fakt, że po treningach Insanity byłem w stanie przebiec taki dystans. Jeszcze pół roku temu mogłem tylko pomarzyć o takiej kondycji.

piątek, 15 sierpnia 2014

Pół roku Insanity za mną

Święta, święta i po świętach czyli pół roku treningów Insanity za mną. Powiem szczerze, że nigdy w życiu nie miałem tak dobrej formy jak teraz. Mimo, że nie jestem jeszcze zadowolony ze swojego wyglądu to jednak czuje wyraźne zmiany w swoim organizmie. Na pewno mniej się garbię, mam silniejsze praktycznie całe ciało i bardziej twarde. Oponka na brzuchu co prawda nie zniknęła ale spod niej zaczyna prześwitywać sześciopak. Powiem szczerze, że Insanity już mnie znudziło i ostatnie tygodnie były już dla mnie rutyną. Momentami miałem wrażenie, że nie ma żadnego progresu, jak treningi mnie męczyły wcześniej tak i teraz. Aczkolwiek ostatnie dwa tygodnie były bardziej intensywne bo praktycznie w każdym dniu były dwa lub trzy różne treningi Insanity. Jak kiedyś po ćwiczeniach Game Day plus Overtime miałem absolutnie dość tak teraz jeszcze zdołałem zrobić jeszcze jeden trening i mało tego, po tym trzecim treningu dalej miałem siłę ćwiczyć. Dodam jeszcze fakt, że ostatnie trzy tygodnie wzmacniałem każdy trening Insanity dodatkowymi ćwiczeniami hantlami na biceps. W poniedziałek zrobiłem już ostatni fit test i tak się prezentują wyniki:


Myślałem że będzie gorzej niż za ostatnim razem, a tymczasem progres mnie bardzo zaskoczył. Aż w pięciu ćwiczeniach pobiłem swoje rekordy w tym aż w trzech bardzo znacząco (power jumps +5, push up jacks +5 i low plank oblique +6). Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony zważywszy na to, że przeszedłem kryzys natury znudzeniowej treningami Insanity Asylum. 

Od najbliższego poniedziałku czyli 18 sierpnia zaczynam coś z zupełnie innej bajki, mam tu na myśli treningi nastawione typowo na wzrost tkanki mięśniowej. Ta sama firma Beach Body co wyprodukowała program Insanity ma również w swojej ofercie coś takiego co się nazywa Body Beast. Zupełnie inny trener i plan rozpisany na kolejne trzy miesiące. Jestem bardzo ciekaw efektów jakie dadzą mi te treningi. 

środa, 6 sierpnia 2014

Podsumowanie miesiąca - Lipiec 2014

Pierwszy miesiąc wakacji. Co się okazało to to, że paradoksalnie w tym miesiącu czytałem o wiele mniej niż w innych miesiącach w tym roku. 3035 stron ze średnią 98 stron dziennie i zaledwie sześć książek, ale za to świetnych.

1,2,3. Robert Wegner - Opowieści z meekhańskiego pogranicza.
Trzy książki z czego pierwsze dwie składają się na cztery części dotyczące każdego z kierunków świata. Każda część posiada zupełnie inny klimat i przedstawia losy zupełnie innych bohaterów: losy straży górskiej na północy, wojownika Yatecha na południu, czaardan jeźdzców na wschodzie i gildia złodziei na zachodzie. Trzeba przyznać, że autor podszedł do tematu bardzo profesjonalnie, zbudował świat fantasy z tolkienowskim rozmachem i świetnymi batalistycznymi opisami. Moim zdecydowanym faworytem jeśli chodzi o opowiadania to nominowane do Zajdla "Najlepsze jakie można kupić". Niebo ze stali to trzecia część i osobna powieść. Ponownie spotykamy bohaterów z opowiadań, którzy muszą rozwikłać zagadkę znikających ludzi z gór i stanąć do walki z armią nieprzyjaciela. Do książek Wegnera podchodziłem nieco sceptycznie ale teraz śmiało będę polecać wszystkim miłośnikom fantasy.

4. Walter Moers - Miasto śniących książek.
Na temat tej książki mógłbym napisać osobną recenzję dlatego też postaram się streścić w kilka zdań. Fantastyka przez wielkie "F" - nigdy wcześniej nie czytałem niczego takiego co wymagało ode mnie olbrzymiej wyobraźni a przy tym czytało się w tak zdumiewająco porywający sposób. Opowieść o poszukiwaniach pisarza wszechczasów w mieście pełnym księgarni, antykwariatów, wydawnictw i wszelkich związanych z tą branżą organizacji. Niby prosta fabuła ale jednak podana w tak zaskakującej formie, że nie dziwię się iż autor posiada tak wielką rzeszę fanów. Trzeba jeszcze nadmienić, że książka ta wzbogacona jest bardzo klimatycznymi ilustracjami tegoż samego autora.

5. Joseph Heller - Paragraf 22
Kultowa już satyra wojenna, która posłużyła za inspirację do stworzenia serialu M.A.S.H. Kapitan Yossorian udaje wariata aby jak najszybciej zostać odesłanym z wojska do domu, przeszkadza mu w tym legendarny paragraf 22. Dużo kapitalnych prześmiesznych dialogów, żartów sytuacyjnych ale przede wszystkim Joseph Heller ukazuje absurd wojny.

6. Hermann Hesse - Wilk stepowy
Klasyczna i najgłośniejsza powieść psychologiczna niemieckiego pisarza. W USA dla wielu osób stała się biblią i powstała nawet organizacja jej wyznawców. Hesse podejmuje w niej temat walki pomiędzy dwoma osobowościami w człowieku, tej jednej, która pragnie rozwijać się, uczyć, żyć pełnią życia a także tą drugą dążącą do samozniszczenia. Hesse dostał Nobla za swoją twórczość także nie polecić tej pozycji to byłby czysty grzech.

Książka miesiąca Lipiec 2014 to:


Zdecydowanie największe wrażenie w lipcu zrobiła ta fenomenalna powieść Waltera Moersa. Co ciekawe to to, że autor tej książki jest bardzo tajemniczym człowiekiem, nie pozwala się fotografować, bardzo rzadko udziela wywiadów, dosłownie człowiek widmo.

wtorek, 1 lipca 2014

Podsumowanie miesiąca - Czerwiec 2014

Minął czerwiec a także pierwsze półrocze anno domini 2014. Nadszedł czas na podsumowanie miesiąca. Działo się dużo i czytało się dużo. Najważniejszym dla mnie wydarzeniem była rejestracja w miejskiej bibliotece, ponieważ wcześniej książki w większości kupowałem a z rzadka pożyczałem od znajomych. Wiele tytułów próżno szukać w sklepach czy na aukcjach internetowych, a nawet jak już są na sprzedaż, to są bardzo drogie. Jedyny minus jest taki, że niektóre biblioteczne książki są bardzo zniszczone. Jeśli chodzi o czytanie to w minionym miesiącu przeczytałem 12 książek (nowy rekord, poprzedni  to 10 książek i było to rok temu, także w czerwcu). Przeczytałem 4495 stron - pod tym kątem jest to mój najlepszy miesiąc w tym roku a średnia dzienna to 150 stron. Po pół roku mam już na liczniku 45 książek i średnią dzienną 125 stron. Mój głód czytelniczy wraz z przystąpieniem do biblioteki miejskiej jeszcze wzmógł więc druga połowa tego roku może być jeszcze ciekawsza, mam taką nadzieję. Chciałbym aby pod koniec roku licznik zatrzymał się na 100 książkach (minimum 90) i myślę, że jest to realny próg patrząc na fakt iż w tych 45 przeczytanych pozycjach było kilka naprawdę grubych tomów: Atlas Zbuntowany (1175str), Mgły Avalonu (1350str), Reamde (1060str) czy chożby Lód Dukaja (1050str) i kilka innych po 900 czy 800 stron.
Dość już tych liczb, czas na omówienie tego co czytałem w czerwcu:

Simon Beckett - Chemia śmierci
Pierwsze moje spotkanie z tym autorem i od razu muszę powiedzieć, że książka mi się bardzo spodobała. Jest to trzymający w napięciu kryminał z narracją w pierwszej osobie czyli tak jak tygryski lubią najbardziej. Dość mroczny i z mocnymi opisami zwłok. Na pewno nie dla osób o słabych nerwach. Pierwszy tom przygód genialnego antropologa Davida Huntera, staje on przed zadaniem odkrycia tajemnic zapisanych w rozkładających się zwłokach zamordowanych kobiet w małym brytyjskim miasteczku.

Simon Beckett - Zapisane w Kościach
Druga część przygód Davida Huntera. Tym razem antropolog zostaje wezwany na małą odciętą od świata wysepkę targaną przez orkan aby zbadać znalezione tam szczątki spalonego ciała. Książka ta podobała mi się jeszcze bardziej niż pierwsza część i na pewno będę polował na kolejne części.

Jo Nesbo - Wybawiciel, Pierwszy Śnieg, Pancerne serce, Upiory, Policja.
Pamiętam jak pół roku temu zacząłem czytać serię z Harrym Hole zachęcony pozytywnymi opiniami. Chłonąłem po kolei wszystkie części i osobiście tak własnie polecam zrobić. Dzięki temu czerpiemy podwójną radość obcowania z bohaterami tej wspaniałej sagi. Dwie pierwsze części były na bardzo wysokim poziomie aczkolwiek nie odstawały poziomem od większości kryminałów z jakimi miałem wcześniej przyjemność obcować. Od Czerwonego Gardła aż do Wybawiciela poziom jest o wiele wiele wyższy niż na początku. Na tym etapie zaczyna uzależniać. Jo Nesbo w Pierwszym Śniegu podniósł poprzeczkę do ekstremalnie zadowalającego poziomu. Pamiętam, że końcówkę tej książki czytałem niemal stojąc. W kolejnych częściach poziom ten został przykręcony potężną śrubą i gdy już myślałem, że nikt nie jest w stanie tej śruby mocniej dokręcić przeczytałem "Policję". "No cóż", dziesiąty tom serii o Harrym Hole posiada okładkę w pełni ukazującą moc z jaką ta książka uderza do głowy. Nesbo wycelował w czytelników prozę kryminalną najwyższych lotów. Patrząc na pewne motywacyjne powiedzonko "sky is the limit" dochodzę do wniosku, że Nesbo został pełnoetatowym astronautą.

Jodi Picoult - To co zostało
Powieść bardziej skierowana do kobiet aczkolwiek z braku lepszych książek pod ręką i zachęcony bardzo pozytywnymi opiniami na internecie stwierdziłem, że honoru mężczyzny nie utracę jeśli przeczytam taką książkę. Fabuła jest dość ciekawa, główna bohaterka, młoda kobieta zaprzyjaźnia się z pewnym panem w bardzo podeszłym wieku. Wszystko byłoby cacy gdyby nie fakt, że dziadek okazuje się zbrodniarzem wojennym i prosi naszą bohaterkę o małą przysługę, a mianowicie prosi o śmierć. Przyznam, że książka mi się podobała ze względu na ciężki temat holokaustu przedstawiony bardzo obrazowo oraz ze względu na wybór moralny przed jakim autorka postawiła swoją główną bohaterkę. Nie uważam, aby była to lektura wyłącznie dla kobiet. Jest to książka dla każdego. Polecam

Joanna Chmielewska - Nawiedzony Dom
Kapitalna książka o dwójce dzieci, które wraz z psem rozwiązują zagadki kryminalne. Świetne dialogi i ubaw po pachy. Czyta się szybko i śmiało można tę pozycję Chmielewskiej polecać.

Milan Kundera - Nieznośna lekkość bytu
Jestem zdecydowanie i świadomie zauroczony tym pisarzem. W książce tej aż roi się od przemyśleń autora dotyczących miłości, seksu, poligamii, śmierci, komunizmu. Wartości moralne głównych bohaterów przechodzą najcięższe próby podczas nieprzychylnych wydarzeń natury politycznej jak i w świecie relacji damsko-męskich. W książce ten znajdziemy mnóstwo słów, które śmiało można potraktować jako "złote myśli". Ba, cała książka jest jedną wielką "złotą myślą". Książka wymagająca przemyśleń i mocno zapadająca w pamięć. Na pewno przeczytam inne książki tego autora. Nie polecić tej pozycji to jak nie założyć czerwonych majtek na maturę.

Jerome David Salinger - Buszujący w zbożu
Ciężko jest napisać coś więcej o fabule niż to, że jest to książka o buncie nastolatka, który ucieka ze szkoły do Nowego Jorku. Przeczytałem bo byłem ciekawy całego tego szumu w okół tej książki. Główny bohater nie jest postacią zbyt sympatyczną i przedstawia (narracja w pierwszej osobie) świat w bardzo czarnych kolorach. Punkt widzenia zbuntowanego nastolatka budzi skrajne emocje i jest mocno kontrowersyjny. Autor w idealny sposób sportretował bunt nastolatków i ich frustrację ze zdania sobie sprawy z tego w jakim świecie żyjemy oraz z faktu, iż musimy odnaleźć w nim swoje miejsce w sposób taki aby nie zwariować.

John Wyndham - Dzień Tryfidów
Fantastyka najwyższych lotów. Wyndham stworzył postapokaliptyczny świat, w którym ludzie tracą wzrok w wyniku niezwykłego zjawiska świetlnego na niebie. Nieliczne osoby widzące z automatu stają się przywódcami i pokazują ociemniałym drogę. W wyniku botanicznych eksperymentów zostaje stworzony nowy rodzaj rośliny, która z założenia ma być wykorzystywana do produkcji oleju. Tryfidy bo taką nazwą zostają owe rośliny ochrzczone są mięsożernymi chaszczami, które nauczyły się wypuszczać korzenie z gleby i chodzić jak ludzie. Polują na ludzi i wszystko co żywe. Nie muszę wspominać, że wszyscy niewidomi mieszkańcy tego świata to bardzo łatwy do zdobycia kąsek dla Tryfidów. Książka świetna z mądrymi przemyśleniami dotyczącymi zachowań ludzi w grupie i wartości moralnych jakimi się kierują w codziennych wyborach nowego świata. Świetna lektura dla miłośników fantastyki i socjologii.

Książka miesiąca Czerwiec 2014 to:


Najnowszy odcinek przygód Harrego Hole. Jo Nesbo wspiął się na wyżyny swoich możliwości i udowodnił, że kryminał to dział literacki, do którego jeszcze można wnieść spory powiew świeżości. W tej książce nie tylko seryjny morderca policjantów bawi się w kotka i myszkę ze ścigającym go śledczym, ale także sam Autor swoją narracją wodzi czytelnika za nos. Zdecydowanie najlepsza część całej serii i umrę jeśli nie doczekam się jej kontynuacji. Dla mnie najlepszy kryminał jaki dotąd przeczytałem.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Wyniki fit test po treningach Insanity Asylum Volume II

Po pięciu tygodniach treningów spod znaku Insanity Asylum Volume II czuję się świetnie. Według standardowego kalendarza ćwiczeń cały cykl miał trwać cztery tygodnie ale stwierdziłem, że zamiast recovery week pociągnę jeszcze jeden tydzień. Cóż mogę powiedzieć o tych treningach jeśli nie stwierdzić faktu iż większość z tych treningów jest o wiele cięższa od wersji z Asylum Volume I. Cięższa ale dzięki temu daje więcej satysfakcji po ukończeniu. Ileż to razy przed takim Upper Elite (61 minutowy trening wywijania hantlami na wszystkie sposoby z bardzo krótkimi przerwami plus  niezliczona ilość różnorakich pompek) mówiłem sobie "nie... dziś nie dam rady, może dziś odpuszczę". Na szczęście wypracowałem sobie już taki nawyk regularnych ćwiczeń, że za każdym razem gdy wybija godzina 20:00 to wszelkie bzdury jakie do siebie gadam w myślach idą w odstawkę a ciało robi swoje. Zauważyłem też, że im bardziej mi się nie chce a trening się i tak i tak odbędzie to tym większy progres robię. Po treningu natomiast zdarzało mi się, że chciałem ćwiczyć jeszcze raz.
Na wielki plus w drugiej części Asylum na pewno zasługuje muzyka. Ciężkie gitary plus skoczny rytm praktycznie uzależniają i wielokrotnie jest tak, że człowiek ma ochotę ćwiczyć właśnie ze względu na muzykę.
Aktualnie zaczynam kolejny cykl treningowy, będzie to hybryda treningów Asylum jedynki i dwójki. Całość potrwa kolejne 8 tygodni. Dziś zrobiłem fit test aby sprawdzić swoją siłę i kondycję po Asylum dwójce i przed hybrydą. Tak się prezentują wyniki:


Dla tych, którzy nie czytali moich poprzednich raportów z fit testów przypomnę tylko, że jest to osiem różnych ćwiczeń, które trzeba wykonać jak największą ilość razy w ciągu jednej minuty. Patrząc na liczby widać, że trening Asylum Volume II dał niezłego kopa. W aż pięciu ćwiczeniach pobiłem swoje dotychczasowe rekordy, w jednym go wyrównałem i tylko w dwóch zrobiłem niewiele mniej powtórzeń niż podczas ostatniego fit testu. Szczególną uwagę zwróciłem na wytrzymałość, gdy miesiąc temu po power jumpach nie miałem już siły tak teraz zachowałem ich sporo i w każdym kolejnym ćwiczeniu pobijałem lub wyrównywałem swój rekord.

niedziela, 1 czerwca 2014

Podsumowanie miesiąca - Maj 2014

Majówka przyniosła mi wiele emocji związanych z literaturą. Był kryminał, horror, romans, fantasy, ale też i literatura współczesna. Sięgnąłem po takich autorów, których wcześniej jeszcze nie czytałem. Joe Hill, Donato Carrisi, Marion Zimmer Bradley, Jaume Cabre, Haruki Marukami i Wiesław Myśliwski. Przeczytałem siedem książek czyli 4185 stron co daje średnią 135 stron dziennie. Siedem zupełnie odmiennych od siebie pozycji (może z wyjątkiem powieści Myśliwskiego, które posiadają bardzo podobny do siebie klimat).


1. Joe Hill - Rogi
Syn Stephena Kinga uraczył mnie powieścią o człowieku, który pewnego dnia budzi się rano i odkrywa na swoim czole rogi a także ciekawą umiejętność, otóż ludzie w jego otoczeniu są prawdomówni aż do bólu. Na głównym bohaterze ciążą przerażające wydarzenia z przeszłości kiedy to jego dziewczyna została w brutalny sposób zamordowana a on według powszechnej opinii jest głównym podejrzanym. Czy nowe umiejętności pomogą Ignatiusowi dowiedzieć się jaka była prawda? Mi pomogły i powiem szczerze, że prawda ta mnie oburzyła, wzruszyła, zafascynowała oraz co najważniejsze zasiała ziarno zaufania do autora. Szczerze polecam.

2. Donato Carrisi - Zaklinacz
Kryminał włoskiego pisarza, który klimatem najczęściej porównywany jest do takich filmów jak "Milczenie Owiec" czy "Siedem". Fakt faktem jest to bardzo trafne porównanie. Niby standardowy kryminalny wątek pt. policjant ściga mordercę ale podany w rewelacyjnym stylu. Intryga jest tu bardzo mocno zakręcona i do samego końca nie mamy pojęcia kto zabija. Bardzo dużo zwrotów akcji dzięki czemu nie w sposób jest przewidzieć kolejne wydarzenia. Jeśli lubisz kryminały to po przeczytaniu Zaklinacza będziesz mieć kolejną mocną pozycję w swoim kryminalnym TOP 10.

3. Haruki Marukami - Norwegian Wood
Książka pisarza z kraju kwitnącej wiśni, którą polecali mi znajomi. Podobno w Japonii "każdy" tą książkę przeczytał co dodatkowo sprowokowało moje zainteresowanie. W Polsce autor cieszy się sporym uznaniem i posiada w swoim dorobku bardzo dużo wysoko ocenianych powieści. Norwegian Wood jest pierwszą tego autora, po którą sięgnąłem. Marukami pokazuje jak można z wszędobylskiego wątku miłosnego zrobić prawdziwą ucztę z wisienką na torcie. Polecam

4. Marion Zimmer Bradley - Mgły Avalonu
Saga arturiańska opisana z punktu widzenia kobiety. Bardzo obszerna (1350 stron) powieść, która z racji na częste zwroty akcji bardzo mocno wciąga. Dla wielu (m.in Andrzeja Sapkowskiego) jest to najlepsza książka opisująca przygody Króla Artura, Lancelota, Morgiany i Merlina. Dla fanów fantasy jest to pozycja absolutnie nie do opuszczenia.

5. Jaume Cabre - Wyznaję
Pierwsza przetłumaczona na język polski powieść najbardziej docenianego katalońskiego pisarza. Jest to wyznanie miłosne głównego bohatera. Narrator opisuje swoje życie od dzieciństwa aż do śmierci. Sposób narracji to czysta poezja. Narrator potrafi w jednym zdaniu pisać zarówno w pierwszej jak i w trzeciej osobie w dodatku płynnie przechodząc z jednego wątku w kolejny. Podczas czytania należy uważać aby się nie zgubić. Sama historia jest piękna, wzruszająca, humorystyczna ale także inspirująca. Czyta się to znakomicie i szybko książka pochłania czytelnika w swoim świecie. Mocno polecam

6. Wiesław Myśliwski - Widnokrąg
Tę książkę czyta się zdecydowanie inaczej niż twory dzisiejszej popkultury gdzie akcja goni akcje goni akcje a ta akcja wciąż za akcją goni i goni. Proza Myśliwskiego jest zgoła zupełnie inna od tej w stylu zabili go i uciekł a on w tym pośpiechu nawet rozporka nie zapiął. Dziś zatrzymać czytelnika trudno, więc podaż taka jak i popyt jest. Widnokrąg jest jak życie, które płynie nam pomiędzy palcami a którego na co dzień nie zauważamy. Myśliwski mówi nam patrz tu jest życie, szare, brudne, kostropate a tylko chwilami coś wesołego się przytrafi. Patrz tu jest miłość a tu śmierć, tam zbity talerz lub zgubiony but i pies też gdzieś tu jest. Patrz, widzisz? Zobacz. Przeczytaj.

7. Wiesław Myśliwski - Kamień na kamieniu
Podobnie jak w Widnokręgu książka opisuje życie w powojennej polskiej wsi. Po raz kolejny Myśliwski swoją narracją potrafi zaciekawić czytelnika można by powiedzieć prozaicznymi czynnościami jakie są wykonywane na wsi.Najmocniejszym punktem prozy Myśliwskiego są przemyślenia głównego bohatera na temat życia i relacji z otaczającym światem. Różnica pomiędzy Widnokręgiem a "Kamieniem" jest widoczna w postaci głównego bohatera. W Widnokręgu jest to chłopak skromny, małomówny czy nawet wyalienowany. W "Kamieniu" jest to typ człowieka twardo stąpającego po ziemi, który nawet trzem chłopom na raz daje radę w pojedynku na pięści. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po prozę Myśliwskiego. Naprawdę warto.

Książka miesiąca Maj 2014 to:



Mgły Avalonu to zdecydowanie pozycja numer jeden wśród majowych tytułów. Napisana z epickim rozmachem saga arturiańska pochłonęła mnie na 10 dni. Mnogość bohaterów, intrygi, szkice psychologiczne postaci, wszystko to stoi tu na najwyższym poziomie. Na wyróżnienie na pewno zasługuje powieść Jaume Cabre - Wyznaję oraz proza Myśliwskiego.

środa, 14 maja 2014

Książkowy rok 2013

Mamy połowę maja a ja robię podsumowanie książek, które przeczytałem w roku 2013. Lepiej późno niż wcale. Jak dotąd był to mój najlepszy rok jeśli chodzi o czytelnictwo. Przeczytałem aż 75 książek i co najważniejsze wykształciłem sobie nawyk czytania, który szybko przeistoczył się w pasję a nawet w nałóg czytania. Postanowiłem nie ograniczać się do danej tematyki ale otworzyłem się na wszystkie gatunki. Tak na dobre to zacząłem nałogowo czytać na początku marca. Była to książka Stephena Kinga "4 po północy". Bardzo mocno do czytania zainspirowała mnie książka, którą przeczytałem zaraz potem, czyli "Martin Eden" Jacka Londona. Od tego czasu śmiało można powiedzieć, że książek nie czytam ale je wręcz pochłaniam.

Oto ranking autorów, po których najchętniej sięgałem w roku 2013:
1. Stephen King - 11 książek
2. Andrzej Sapkowski - 8 książek
3. Jarosław Grzędowicz i Peter V. Brett - 7 książek
4. Harlan Coben - 6 książek
5. Jo Nesbo - 5 książek
6. Dan Simmons - 4 książki
7. Agatha Christie i Mateusz Grzesiak - 3 książki
8. Neal Stephenson i Jakub Ćwiek - 2 książki

W ubiegłym roku przeczytałem cztery kilkutomowe sagi a były to: Pan Lodowego Ogrodu - Grzędowicza, Hyperion Cantos - Simmonsa, Wiedźmin - Sapkowskiego, Cykl Demonów - Peter V Brett. Przeczytałem również 5 tomów z serii o Harrym Hole Jo Nesbo

Najchętniej sięgałem po fantastykę, horrory oraz kryminały. Było też nieco literatury współczesnej, klasyki, literatury psychologicznej. Przeczytałem także jeden poradnik i jeden reportaż. 

Książka, którą przeczytałem najszybciej to Pan Lodowego Ogrodu tom IV Jarosława Grzędowicza - 855 stron w 3 dni.
Książka, którą czytałem najdłużej to Cryptonomicon Neala Stephensona - 1045 stron w 27 dni.


Najwięcej książek, bo aż 45 przeczytałem w okresie od kwietnia do sierpnia i osiągnąłem średnią 137 stron dziennie. W ciągu całego roku przeczytałem aż 34 375 stron. Średnio na miesiąc wyszło 2864 co daje średnią dzienną 94 strony. Gdyby nie liczyć dwóch pierwszych miesięcy kiedy to jeszcze nie miałem totalnej czytelniczej manii, to ta średnia wyniosła aż 108. Przy założeniu czytania 100 stron dziennie jest to doskonały wynik ponad normę. Najwięcej stron przeczytałem w kwietniu bo aż 5170 ze średnią 172 dziennie. Najwięcej stron w ciągu dnia przeczytałem 2 Maja i było to aż 420 stron. Kończyłem wtedy ostatni tom Pana Lodowego Ogrodu i praktycznie nie odchodziłem od książki. 


TOP 10 czyli ranking książek, które w roku 2013 zrobiły na mnie największe wrażenie:

10. I nie było już nikogo - Agatha Christie

9. Bastion - Stephen King

8. Martin Eden - Jack London

7. Malowany Człowiek - Peter V Brett

6. Złodziejka Książek - Markus Zusak

5. Wiedźmin - Andrzej Sapkowski

4. Peanatema - Neal Stephenson

3. Saga Pan Lodowego Ogrodu - Jarosław Grzędowicz

2. Triumf Endymiona - Dan Simmons

1. Dallas '63 - Stephen King

Najciekawsze jest to, że im więcej czytam tym więcej chcę przeczytać. Dwa dni temu przyłapałem się na myśli, że czytam zdecydowanie za mało. Może czas podnieść poprzeczkę do 150 stron dziennie? Aczkolwiek czasowo byłoby to niemożliwe. W ciągu godziny czytam w zależności od formatu książki i czcionki od 20 do 40 stron. Więc przeczytanie 100 stron zajmuje od 3 do 5 godzin. Dodajmy do tego około godzinę dziennie na treningi i praktycznie połowa dnia jest zagospodarowana. Codziennie zapisuję ile przeczytałem, ma to charakter stricte poglądowy i pamiątkowy. Wszelkie podane liczby nie są wytyczną, bo nie czytam dla statystyk. Przede wszystkim liczy się treść i myślę, że nawet gdybym nie prowadził statystyk to czytałbym dużo. Ale skoro zapisanie kilku cyferek dziennie zajmuje sekundę to czemu nie? Czasami wolę przeczytać coś wolniej aby się tym delektować jak np. Cryptonomicon a czasem czytam szybko z powodu bardzo wciągającej fabuły (Dallas '63 czy Pan Lodowego Ogrodu). Bywają nawet takie dni gdy nie czytam wcale. W roku 2014 zamierzam pobić moje czytelnicze rekordy i patrząc na okres od początku roku do chwili obecnej (14 maj) to jestem na dobrej drodze.

wtorek, 13 maja 2014

Mission: Asylum Volume 1 Complete

Trzydzieści dni treningowych Insanity Asylum Volume 1 za mną. Nie opuściłem ani jednego dnia. Przez pierwszy tydzień było bardzo ciężko. Pojawiły się zakwasy na plecach. Nowe zestawy ćwiczeń z użyciem hantli i drabinki treningowej uważam za rewelacyjne. Treningi są bardziej zróżnicowane. Dla przykładu jednego dnia ćwiczyłem tylko zwinność i kondycje, kolejnego machałem hantlami aby zwiększyć siłę, był też trening z nastawieniem na rozwój mięśni pleców. Podobnie jak to było pod koniec Insanity tak w Asylum treningi w ostatnim tygodniu robiłem z pewną rezerwą sił. Szczególne skoki w rozwoju kondycji zauważałem zwłaszcza po około 80 minutowych treningach tzw. Game Day plus Overtime. Wtedy dawałem z siebie maximum. Tak to już jest, że rośniemy tylko wtedy gdy dajemy z siebie absolutnie wszystko. Były takie chwile, że myślałem, że zemdleje podczas ćwiczeń. Wczoraj skończyłem Asylum i dziś zrobiłem fit test. Oto wyniki:


Progres rzuca się mocno w oczy. Power Jumps aż 18 powtórzeń więcej. Praktycznie w każdym ćwiczeniu z wyjątkiem Push-Up Jacks widać spory rozwój. Powiem szczerze, że nieco obawiałem się tego fit testu z powodu mniejszej liczby treningów z nastawieniem stricte na rozwój kondycji. Wyniki przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Przy Power Jumps dałem sobie cel 90 powtórzeń i gdy osiągnąłem ten wynik pozostało mi jeszcze kilka sekund do końca. Wywołało to we mnie olbrzymie zdziwienie oraz zadowolenie, ponieważ nie sądziłem, że jestem w stanie przekroczyć magiczną liczbę stu powtórzeń. A gdy zaczynałem to robiłem ich zaledwie 25. Strasznie się uczepiłem tych Power Jumps, ponieważ osobiście dla mnie są to najtrudniejsze ćwiczenia po których potrzebuję najwięcej czasu aby się zregenerować. Myślę, że to własnie to odbiło piętno na mniejszej ilości Push-Up Jacks. 

Summa summarum jestem bardzo kontent treningami Asylum. Do końca najbliższego tygodnia czyli przez cztery najbliższe dni (niedziela będzie wolna) będę ćwiczył lekkie treningi plus rozciąganie. A od przyszłego poniedziałku zaczynam kolejny plan treningowy. Czekałem na niego od bardzo dawna i w końcu się doczekałem. Mam tu na myśli oczywiście Insanity Asylum Volume 2:



Jest to zestaw treningowy na najwyższym poziomie ze wszystkich części Insanity. Oczywiście za miesiąc również zrobię fit test i podzielę się tutaj swoimi wynikami. 

czwartek, 1 maja 2014

Podsumowanie miesiąca - Kwiecień 2014

W ciągu trzydziestu kwietniowych dni przeczytałem dziewięć książek. Sięgnąłem po dwie książki znanego mi już wcześniej Neala Stephensona, mam tu na myśli "Diamentowy Wiek" oraz "Reamde". Skuszony pozytywnymi opiniami zapoznałem się również z twórczością Johna Greena. Z czystej ciekawości przeczytałem także "Dom nad Wyrębami" polskiego pisarza Stefana Dardy. Postanowiłem nadrobić zaległości z literatury współczesnej (George Orwell "Rok 1984" i Kurt Vonnegut "Rzeźnia numer 5"). I na sam koniec miesiąca w formie wydrukowanego ebooka (nie cierpię czytać z ekranu monitora) dołożyłem sobie jeszcze Stephena Kinga z poradnikiem: "Jak pisać". Książka ta niestety nie załapała się na fotkę. W sumie przeczytałem 3465 stron co daje średnio 115 stron dziennie (lubię robić te statystyki aby badać moją czytelniczą kondycje). Poniżej znajdziecie kilka słów na temat każdej z wyżej wymienionych książek w kolejności czytania.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

W najbliższym czasie... czyli książkowa kolejka

W najbliższym czasie zabiorę się za przeczytanie kilku ciekawych książek. Będzie to między innymi legendarna powieść fantasy "Mgły Avalonu", dwie powieści Wiesława Myśliwskiego, w tym "Widnokrąg" nagrodzony literacką nagrodą NIKE, Jaume Cabre - "Wyznaję" zdobywający wiele pozytywnych opinii, Simon Beckett i jego seria kryminalna, Joe Hill "Rogi" czyli moje pierwsze starcie z synem Stephena Kinga, Haruki Murakami - Norwegian Wood, którego podobno przeczytał "każdy" w kraju kwitnącej wiśni oraz książka "Zaklinacz" włoskiego pisarza Donato Carrisi, która klimatem porównywana jest do takich legend jak "Siedem" czy "Milczenie Owiec".

czwartek, 24 kwietnia 2014

Światowy Dzień Książki 2014

Wczoraj był Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich i z tej okazji odbyło się mnóstwo imprez organizowanych przez centra kultury. Osobiście też postanowiłem ten dzień wykorzystać i zrobiłem mały wywiad ze swoimi znajomymi dotyczący oczywiście książek. W zabawie wzięły udział tylko te osoby, które temat książek w jakiś sposób zainteresował. Tak wyglądały pytania i odpowiedzi:


środa, 23 kwietnia 2014

Podsumowanie miesiąca - Marzec 2014

W marcu miałem przyjemność przeczytać pięć pozycji. Dwie z nich czyli Lód Dukaja oraz Drood Simmonsa są to książki, które w kolejce przeczekały od września 2013 roku. Pozostałe pozycje zostały spontanicznie zakupione na kilka-kilkanaście dni wcześniej (bodajże podczas czytania Lodu). Ostatecznie wyszło tego jakieś 3410 stron co daje średnią 110 stron dziennie.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Moje nawyki czytelnicze

Jako że bardzo dużo czytam posiadam wiele dziwnych nawyków. Dla osób, które nie czytają dość dużo część z tych nawyków może wydać się śmieszna.

1. Nie wychodzę z domu bez książki.
2. W czasie zaspokajania potrzeb fizjologicznych natury opróżnieniowej numer 2 muszę czytać (w standardzie są to 4 strony).
3. Sprawdzam ile książka ma stron a także w którym miejscu wypada jej środek. W czasie czytania obliczam ile przeczytałem i wyniki podaję w ułamkach np. jedna trzecia lub pięć ósmych.
4. Używam cały czas tej samej zakładki, jest już mocno sfatygowana ale cały czas ta sama.

środa, 16 kwietnia 2014

Treningi, porażki, znów treningi oraz Insanity

Mój trening zacząłem w styczniu ubiegłego roku (2013) i od tego czasu starałem się regularnie trenować. Regularnie to znaczy przynajmniej 3 treningi w tygodniu. Treningi całego ciała z wykorzystaniem hantli i ławeczki domowej roboty. Bywały takie tygodnie gdzie tych treningów było nawet 6 ale też bywały gorsze okresy jak październik, w którym to nie odbyłem ani jednego treningu.
Był to okres, kiedy moja nowa praca pochłaniała po 10 godzin dziennie (plus weekendy), przychodziłem zmęczony i nie miałem już siły ćwiczyć. Gdy już się przyzwyczaiłem do takiego systemu pracy zauważyłem spadek formy. Obwód ramion z 36cm spadł do 34,5cm. Jeszcze jeden lub dwa miesiące bez treningów i wróciłbym do punktu z którego zaczynałem (czyli 32cm). Dziewięć miesięcy treningu poszłoby na marne. Od początku listopada ruszyłem ze zdwojoną siłą i udało mi się ostatecznie pod koniec roku uzyskać obwód ramion 37cm. Ostatecznie rok 2013 uważam za udany zwłaszcza jeśli miałbym go porównać do lat poprzednich, kiedy to moje fazy treningowe trwały około 2 miesięcy (raz miałem fazę 5 miesięczną). W roku 2013 utrwaliłem sobie nawyk regularnych treningów i to uważam za największy sukces.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Słowo wstępu

Słowa w życiu każdego człowieka są wszechobecne. Każdemu słowu nadajemy znaczenie i o dziwo znaczenie to jest czysto symboliczne. Dla przykładu pomyśl teraz o słowie "Pies" i wyobraź go sobie właśnie w tej chwili. Tych wyobrażeń psów będzie tyle ile osób przeczyta ten tekst. Każdy wyobrazi sobie innego psa, być może przy wizualizacji będą nami kierować własne przeżycia, sentymenty a może będzie to nasz pies albo pies sąsiada? Sęk w tym, że słowa są produktami naszych umysłów, dzięki którym jesteśmy w stanie opisać drugiej osobie to co widzimy, co czujemy, czego pożądamy. Czasami jest tego tak wiele i są to tak dziwne rzeczy, że aż brak nam słów.