niedziela, 7 czerwca 2015

Podsumowanie miesiąca - Maj 2015

Początek maja był bardzo ślamazarny, studenckie praktyki skutecznie mnie wybiły z rytmu jeszcze na kilka dni po ich ukończeniu. Kontynuowałem Malazańską księgę poległych Eriksona i mimo, że przeczytałem tylko trzy książki to stron wyszło aż 2345. Były to woluminy o sporym formacie z małą czcionką a każdy z nich gruby na ponad 800 stron. Średnio dziennie czytałem tylko 75 stron. Patrząc na liczby jest to mój najsłabszy miesiąc w tym roku ale patrząc na samą objętość książek to wynik uważałbym za bardzo dobry gdyby nie wspomniany początek miesiąca. Pitu pitu pierdu pierdu ale przejdźmy do Malazańskiego meritum czyli kto kogo zabił siekierą a kto kogo zaciupał młotkiem.

 Wspomnienie Lodu - Steven Erikson
Trzeci tom MKP i to jego tak bardzo męczyłem. Zacząłem jeszcze w kwietniu i przez trzy tygodnie męczyłem 700 stron po to aby ostatnie 200 przeczytać jednego dnia. Męczyłem nie dlatego, że nie było ciekawe ale z powodów opisanych na samym początku. Erikson w każdym tomie zasypuje czytelnika pokaźnym 3 stronowym Dramatis Personae, na którym tylko nieliczne imiona cokolwiek mówią a całą resztę będzie trzeba poznać na nowo. Na szczęście we Wspomnieniu Lodu występuje dość dużo postaci znanych z Ogrodów Księżyca. Przyznam szczerze, że podczas czytania tego tomiszcza wielokrotnie miałem ochotę po jego ukończeniu zrobić sobie przerwę od MKP i sięgnąć po coś z zupełnie innej bajki. Aczkolwiek gdy przeczytałem ostatnie stronice to mogłem przeczytać tylko jedną książkę a mianowicie

Dom Lańcuchów  - Steven Erikson
i na dzień dobry poznajemy tu Karsę Orlonga - niebanalnego wojownika, który z jednej strony odrzuca swoim stylem bycia ale z drugiej strony niesamowicie fascynuje. Erikson ciekawie podzielił fabułę gdyż po pierwszym tomie akcja zaczyna rozgrywać się na różnych kontynentach. W drugim tomie kilku bohaterów ląduje w Siedmiu Miastach, podczas gdy w trzecim tomie pozostali bohaterowie walczą dalej na Genabackis. Co najlepsze to akcja tomu drugiego i trzeciego dzieje się w tym samym czasie. W tomie czwartym wracamy do bohaterów z drugiego tomu i śledzimy ich dalsze przygody. Na tym etapie Malazańska Księga Poległych wciągnęła mnie bez reszty.

Przypływy nocy - Steven Erikson
Cóż za zaskoczenie gdy podczas przeglądania kilku stron Dramatis Personae okazało się, że znam tylko jednego bohatera. Co najlepsze to to, że akcja dzieje się w zupełnie innych czasach (o wiele wcześniej) i na zupełnie innym kontynencie. Pierwsza myśl to wysłać zabijakę Karsę Orlonga i nastukać Eriksonowi za takie zabiegi, ale ostatecznie pomyślałem sobie, że dam mu szansę. Pierwsza połowa książki służy zapoznaniu się z bohaterami i tym o co w ogóle tutaj chodzi a następne wydarzenia wywołują opad szczęki. Erikson tak niesamowicie rozbudował fabułę cyklu Malazańskiego, że jedyne co mogę zrobić to się tym zachwycić. Po pierwszych pięciu tomach znamy już kilkaset postaci, akcja dzieje się na czterech różnych kontynentach, orientujemy się mniej więcej w prawach rządzących magią i znamy relacje polityczne pomiędzy wieloma rasami i narodami a dalej nie mamy zielonego pojęcia jak to wszystko się skończy. Fabuła jest nieprzewidywalna, a fantazja autora nie zna granic.

Książka miesiąca maj 2015 to:
Jako, że wszystkie trzy tomy należą do tego samego cyklu nie będę wybierał tylko jednej książki, ponieważ wszystkie są tak samo dobre i odbieram je jako całość. A właściwie to jako 3/10 całości gdyż na cały cykl składa się 10 tomów.

4 komentarze:

  1. Wyjątkowo jednolity ten miesiąc. :)
    A te wszystkie tomy to Twoje? Kompletujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie pewnie wygląda na półce :)

      Usuń
    2. Miałem czytać Sagę Lodu i Ognia ale Malazańska tak fajnie wyglądała na półce, że wygrała to starcie ;)

      Usuń