czwartek, 1 maja 2014

Podsumowanie miesiąca - Kwiecień 2014

W ciągu trzydziestu kwietniowych dni przeczytałem dziewięć książek. Sięgnąłem po dwie książki znanego mi już wcześniej Neala Stephensona, mam tu na myśli "Diamentowy Wiek" oraz "Reamde". Skuszony pozytywnymi opiniami zapoznałem się również z twórczością Johna Greena. Z czystej ciekawości przeczytałem także "Dom nad Wyrębami" polskiego pisarza Stefana Dardy. Postanowiłem nadrobić zaległości z literatury współczesnej (George Orwell "Rok 1984" i Kurt Vonnegut "Rzeźnia numer 5"). I na sam koniec miesiąca w formie wydrukowanego ebooka (nie cierpię czytać z ekranu monitora) dołożyłem sobie jeszcze Stephena Kinga z poradnikiem: "Jak pisać". Książka ta niestety nie załapała się na fotkę. W sumie przeczytałem 3465 stron co daje średnio 115 stron dziennie (lubię robić te statystyki aby badać moją czytelniczą kondycje). Poniżej znajdziecie kilka słów na temat każdej z wyżej wymienionych książek w kolejności czytania.



1. John Green - Szukając Alaski
Tak naprawdę to pierwszą książką Johna Greena po jaką chciałem sięgnąć było "Gwiazd naszych wina" ale jako, że nie mogłem jej dorwać w żadnej pobliskiej księgarni to sięgnąłem po Alaskę. Jest to typowa literatura młodzieżowa gdzie głównym bohaterem i narratorem jest osiemnastoletni uczeń szkoły z internatem. Poznaje tam nowych przyjaciół i pierwszą miłość przez co zostaje wplątany w szereg zabawnych sytuacji. Gdyby to co opisałem było esencją tej powieści to na pewno nie byłoby aż tak wielu pozytywnych opinii. Sęk w tym, że w pewnym momencie książki następuje wielkie BUM i bohaterowie starają się zinterpretować czym jest i dlaczego powstało to wielkie BUM. Książka pod kątem emocjonalnym jest bardzo wstrząsająca i dzięki czemu mogę ją śmiało polecać.

2. John Green - Gwiazd naszych wina
Podczas czytania Alaski zakupiłem tą książkę w sosnowieckim Matrasie (jedyna księgarnia w całym zagłębiu dąbrowskim, która miała ją wtedy na stanie). Znowu mamy tutaj dość ciekawą historię - tym razem jest to historia młodej kilkunastoletniej Hazel cierpiącej na raka płuc. Podczas jednej z jej wizyt w tak zwanym kółku wsparcia, poznaje Augustusa, który przypada jej do gustu. Z racji choroby obu kochanków historia ta staje się tragiczna a katastrofa wisi w powietrzu. Dzięki narracji Hazel autor świetnie oddaje jej beznadziejny punkt widzenia zarówno na swoją chorobę jak i miłość. Emocje z tej książki wręcz wyciekają nam na ręce podczas czytania. Książka minimalnie lepsza od Alaski i na pewno będę ją polecać znajomym. Swoją drogą niedługo będzie ekranizacja, której jestem bardzo ciekaw.

3. Stefan Darda - Dom na Wyrębach
Dawno nie czytałem horrorów a zwłaszcza tych spod pióra polskich autorów. W zasadzie to nigdy, przez co historia z polskimi imionami i nazwami stała się bardzo bliska. Główny bohater po rozwodzie z żoną postanawia przenieść się na wieś, gdzie w środku lasu kupuje sobie domek. Ma tam tylko jednego sąsiada. Cisza, spokój, śpiew ptaków i duch, który nie daje mu spokoju. Wciągająca pozycja, którą polecam miłośnikom Kinga czy Mastertona.

4. Neal Stephenson - Diamentowy wiek
Cyberpunkowa opowieść rozgrywająca się w niedalekiej przyszłości, kiedy to technologia daje nam o wiele więcej możliwości. Głównym wątkiem jest tutaj dziewczynka Nell, która wchodzi w posiadanie niezwykłej książki nazywanej Lekcyjonarzem. Jak się okazuje będzie to miało ogromny wpływ na losy ówczesnego świata. "Diamentowy wiek" przez pierwsze kilkadziesiąt stron bardzo mnie męczył. Stephenson skupił się na opisywaniu świata i jak działają te wszystkie nowe urządzenia. Później fabuła przyśpiesza i czyta się już dobrze. Ciekawe jest to, że autor napisał tą powieść dwadzieścia lat temu i przewidział kierunek rozwoju nauki. Dla przykładu rozwój nanotechnologii czy tzw. kompilatory materii, które do złudzenia przypominają dzisiejsze drukarki 3D. Oczywiście kompilatory w książce były o wiele bardziej zaawansowane pod kątem technicznym. Świetna książka dla fanów science fiction i cyberpunku.

5. Neal Stephenson - Reamde
Najgrubsza książka jaką przeczytałem w tym miesiącu, liczy sobie 1060 stron. O ile Neal przyzwyczaił mnie, do faktu, że w każdej jego książce wprowadza pewne zagadnienia, teorie czy idee zmuszające czytelnika do przemyśleń tak Reamde jest kryminałem bez głębszych przesłanek. Nie oznacza to jednak, że książka jest słaba. Stephenson wprowadził bardzo wielu bohaterów do szybko rozwijającej się fabuły. Akcja rozgrywa się wokół gry komputerowej zhakowanej przez chińczyków. Główny bohater Richard (twórca gry) oraz jego rodzina zostają wplątani w porachunki z rosyjską mafią i al kaidą. Książka bardzo wciąga i cały czas chcemy wiedzieć co będzie dalej.

6. George Orwell - Rok 1984
Klasyka literatury, o której słyszał już chyba każdy w miarę ogarnięty czytelnik. Orwell stworzył i opisał świat antyutopii. Jest to oczywiście mocno przerysowana satyra ówczesnych rządów. Temat oczywiście jak najbardziej aktualny. Świat, w którym rządzi Wielki Brat i policja myśli wyzwala ogromne pokłady emocji. Głowny bohater Windsor Smith zaczyna się buntować przez co zaczynamy się z nim zżywać. Książka jest podzielona na trzy części. Pierwsza opisuje świat przez co mnie niesamowicie znudziła a sam świat mnie mocno wkurzył. W drugiej części fabuła przyspiesza i książka zaczyna wciągać. Rok 1984 Orwella to emocjonalny rollercoaster, który sprawia, że zaczynamy zastanawiać się nad tym jak funkcjonuje świat, polityka i jakie jest w tym wszystkim nasze miejsce.

7. John Green - Papierowe miasta
Po raz kolejny John Green opowiada nietuzinkową historię nastoletniego bohatera. Quentin Jacobsen bo o nim mowa zakochuje się w swojej sąsiadce, która zjawia się pewnego wieczoru w jego mieszkaniu w stroju ninja i wplątuje go w niezłą kabałę, po czym jak najprawdziwszy ninja znika. Margo bo tak ninja ma na imię zostawia ślady Quentinowi aby ten ją odnalazł. Po raz kolejny John Green udowadnia, że jest świetnym pisarzem i na pewno sięgnę po jego kolejne powieści. Mógłbym go porównać do Markusa Zusaka, według mnie to ta sama liga. Książki Greena czyta się świetnie i czułem się przy tym dużo młodszy. Grzechem byłoby nie polecić.

8. Kurt Vonnegut - Rzeźnia numer pięć
Powieść antywojenna. To było moje pierwsze spotkanie z prozą Vonneguta i sposób narracji sprawił, że na pewno sięgnę po inne jego powieści. Mimo, że książka traktuje o wojnie to autor sprawił, że temat ten nie przytłacza, nie dołuje. Z dużą dozą humoru opisuje kolejne ofiary ("zdarza się") jak i przeżycia głównego bohatera Billiego. Akcja skupia się na wydarzeniach w Dreźnie w roku 1985 kiedy to miasto zostało zbombardowane i setki tysięcy ludzi straciło życie. Mocna opowieść, krótka bo tylko 180 stron, którą czyta się z przyjemnością. Autor zadaje pytanie o sens wojny a także zwraca uwagę na to, kto naprawdę tą wojnę toczy i kto w niej ginie. Mocna pozycja warta wszelkich pochwał.

9. Stephen King - Jak pisać. Podręcznik rzemieślnika
Jest to po części autobiografia czy też życiorys jak to nazywa autor a po części poradnik jak pisać książki beletrystyczne. W pierwszej części King opisuje swoje życie i to jaki wpływ na jego życie miało pisanie opowiadań czy powieści a także jaki wpływ życie miało na jego twórczość. W drugiej części jest esencja czyli jak faktycznie pisać. Autor opisuje swoje porady dotyczące słownictwa, gramatyki, jak tworzyć bohaterów, jak opisywać tak aby to wszystko było wiarygodne. Oczywiście są też porady jak zacząć publikować i mnóstwo detali dla zainteresowanych tematyką. Z ciekawostek - Stephen King czyta około 70-80 książek rocznie i pisze minimum 10 stron dziennie.

Książka miesiąca Kwiecień 2014 to:


W tym miesiącu największe wrażenie a tym samym największą radość czytania i szybkość pochłanianych stron osiągnął John Green ze swoimi trzema powieściami. Na wyróżnienie na pewno zasługuje również Rok 1984 Orwella oraz Rzeźnia numer pięć Vonneguta. Wszystkie te powieści zmuszają człowieka do refleksji i wyzwalają silne emocje przy czym czyta się je wspaniale. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz